Nauka - protipy

Francuska wymowa bez wysiłku

Francuska wymowa bez wysiłku – brzmi jak… no właśnie, co? Marzenie, bajka, mrzonka? Wiem, że dla wielu osób tak to właśnie brzmi. Zdaję sobie sprawę, że francuska wymowa do najłatwiejszych nie należy, jest wysiłkiem na wielu poziomach. Jest jednak parę rzeczy, które możemy zrobić, żeby sobie pomóc.

CZEMU WYMOWA STAJE SIĘ WYSIŁKIEM?

Kiedy mówimy – w jakimkolwiek języku – używamy mięśni. Nasze mięśnie są przyzwyczajone do pracy w języku ojczystym. Jednak we francuskim (jak i w innych językach obcych) są dźwięki (głoski), których nie ma w języku polskim. Wymówienie ich wymaga innej pracy mięśni niż ta, do której nasz aparat mowy jest przyzwyczajony. Mięśnie pracują inaczej. Ta praca przeradza się więc w wysiłek fizyczny, który może skutkować napięciem mięśni. Do tego dochodzi wysiłek intelektualny. Prawidłowa wymowa, zwłaszcza głosek, które nie występują w języku polskim, często wiąże się z ogromnym skupieniem. To również może powodować napięcie mięśni w obrębie aparatu mowy.

Kiedy mięśnie są zbyt napięte – pojawia się uczucie wysiłku. Dodatkowo, im bardziej mięśnie są spięte, tym trudniej jest nimi odpowiednio pracować, żeby osiągnąć właściwy dźwięk. Wymowa staje się więc jeszcze bardziej wysiłkowa. Tworzy się błędne koło. Jak temu zaradzić?

ZADBAJ O APARAT MOWY

Tak, tak! Żeby aparat mowy był naszym sprzymierzeńcem w tej niełatwej pracy nad wymową – należy o niego zadbać. Jak to zrobić? Rozgrzewka i rozluźnianie. Są pewne ćwiczenia, które można wykonać, żeby przygotować nasze mięśnie to mówienia. I te ćwiczenia warto wykonywać niezależnie od tego, czy mówimy w języku obcym czy w ojczystym. Na czym polega dbanie o aparat mowy? Można to robić na wiele sposobów, ja tu ograniczę się do dwóch: rozgrzewka i rozluźnianie.

Przykłady takich prostych i nieczasochłonnych ćwiczeń znajdziecie u Pauliny Mikuły i u Kasi Węsierskiej. Podlinkowane filmiki to tylko przykłady. Jeśli chcecie więcej – zachęcam Was do własnych poszukiwań. Natomiast przykładowe sposoby na rozluźnianie mięśni twarzy znajdziecie u Małgorzaty Włodarczyk (znanej w sieci jako Pani fizjotrener). Do rozluźniania mięśni twarzy świetnie nadadzą się też wibrujące zabawki dla dorosłych. Nie, nie wymyśliłam tego sama. Widziałam kiedyś rolkę o sposobach na ból lędźwi u Pani fizjotrener (niestety nie zapisałam jej, żeby podlinkować) i jednym z nich było położyć się na plecach i podłożyć wibrator pod odcinek lędźwiowy. Skoro można plecy, to twarz również. Wibracje przyjemnie rozluźniają mięśnie. A ponieważ nie zaszkodzi zadbać również o sąsiednie partie mięśni, to tutaj znajdziecie przykładowe ćwiczenia rozluźniające szyję i kark. Rozluźnione mięśnie są bardziej plastyczne, łatwiej kierować ich pracą.

Dodam, że o rozluźnianie mięśni warto zadbać również po mówieniu. Nie zaszkodzi też zwrócić uwagę na to, by na co dzień nie napinać mięśni twarzy. To dość częste zjawisko. Skupienie, stres, zdenerwowanie bardzo często powodują, że napinamy mięśnie twarzy, nawet tego nie zauważając. Poobserwujcie, czy tak nie robicie, bo to jest dla nas złe na wielu poziomach.

FRANCUSKA WYMOWA W PRAKTYCE – O CZYM WARTO PAMIĘTAĆ

No dobra, aparat mowy rozluźniony i rozgrzany. Przystępujemy do praktyki wymowy. Na co zwrócić uwagę? Nie bierzcie za dużo na swoje barki i postawcie na pracę małymi krokami. Będzie prościej, mniej wysiłkowo i skuteczniej. Zaczynamy więc od ćwiczenia najdrobniejszego elementu – głoski, która sprawia kłopot. Na początku skupiamy się tylko na nim i ćwiczymy ten konkretny dźwięk. Potem rozszerzamy tę pracę. Można to zrobić na różne sposoby, dążąc do coraz dłuższych form (wyrazy, grupy wyrazów, zdania). Najlepiej, żeby osoba, która Was uczy, kierowała tym procesem i wspierała Was w osiągnięciu odpowiedniego rezultatu.

Pamiętajcie też, że najpierw jakość, potem tempo. Zawsze. Bardzo trudno jest pracować jednocześnie nad jakością wymowy i nad tempem wypowiedzi (lub czytania). Ja uważam, że jakość jest znacznie ważniejsza, bo lepiej mówić jakościowo powoli i osiągnąć cel komunikacyjny niż szybko i byle jak, bo negatywnie wpływa na skuteczność komunikacji. Zatem najpierw ćwiczymy wymowę, powtarzając powoli. Kiedy osiągniemy odpowiednią jakość, można przystąpić do pracy nad tempem, jeśli nam na tym zależy.

ROLA SŁUCHANIA – NIE DO PRZECENIENIA

Wymowa to dźwięki. Dźwięki, które wymawiamy. Ale też dźwięki, które słyszymy. Czasem tak bardzo skupiamy się na procesie produkcji dźwięków, że zapominamy, że żeby prawidłowo wymówić jakiś dźwięk – trzeba umieć ten dźwięk usłyszeć i rozróżniać dźwięki, które początkowo mogą nam się wydawać jednakowe. Rola słuchania jest nie do przecenienia w ćwiczeniu ucha i wyrabianiu wrażliwości na głoski, zwłaszcza na głoski, których nie ma w języku ojczystym. Słuchać warto jak najwięcej. Jeśli jest dostępna transkrypcja – warto z niej skorzystać. Jeśli nie – słuchamy bez. Nawet jeśli miałoby to być tylko kilka minut dziennie. To więcej niż nic. Bardzo trudno jest (jeśli w ogóle jest to możliwe) prawidłowo wymówić dźwięk, którego nie słyszymy. A powiedzenie, że to ćwiczenie czyni mistrza (i mistrzynię!) odnosi się nie tylko do czynnej praktyki wymowy. Jeśli lubicie podcasty, możecie sięgnąć po moje polecajki francuskich podcastów. Podcasty to świetny (choć oczywiście nie jedyny) sposób na ćwiczenie słuchania.

 

Do tego wpisu zainspirowały mnie lekcje, które prowadzę. Często widzę, jak praca nad wymową przeradza się w wysiłek. Fizyczny i intelektualny. Na szczęście na wysiłek fizyczny są dość proste sposoby, by sobie pomóc. Z wysiłkiem intelektualnym jest nieco trudniej, bo tu w grę wchodzą praktyka i doświadczenie, a do tego potrzeba pracy i czasu. Tym bardziej warto skorzystać ze sposobów, które pomogą tu i teraz. Dodatkowym plusem dodatnim jest to, że praca nad wymową nieobarczona wysiłkiem fizycznym będzie po prostu przyjemniejsza.