Małymi krokami
SIŁA DRZEMIE W MAŁYCH KROKACH
Małymi krokami łatwiej dojść do celu niż wykonując jeden wielki skok. Małe kroki są łatwiejsze do wykonania, idziemy stabilniej, rozsądniej rozkładamy energię i motywację. Dlaczego więc tak często o tym zapominamy i podchodzimy do różnych spraw, w tym do nauki języka na zasadzie „wszystko albo nic”? Albo poświęcam na naukę godzinę dziennie (lub więcej) albo wcale.
NIE OD RAZU RZYM ZBUDOWANO
Tak samo jak nie od razu zdobywa się najwyższe szczyty. A wchodząc po schodach, nawet jeśli przeskakujemy po kilka schodków, nie wskakujemy na sam szczyt jednym susem (no chyba, że są to wyjątkowo małe schody). Wojtek Strózik (autor Rozwój osobisty dla każdego – zajrzyj koniecznie i współprowadzący projekt Najlepsze polskie podcasty) niedawno wrzucił u siebie na Instagramie post z następującym cytatem: „Lepiej poczytać przez minutę, niż nie sięgnąć po książkę w ogóle. Lepiej zrobić mniej niż zupełnie nic” (James Clear). To są bardzo mądre słowa. Zrobić mały krok to zawsze lepiej niż stać w miejscu. Nauka języka to maraton, nie sprint. Każdy, nawet mały trening się liczy. Warto też sobie te „treningi” odpowiednio zaplanować. Tu podpowiadam, jak to zrobić z głową. Żeby budować motywację. Bo fajnie, kiedy nauka języka sprawia frajdę a nie wywołuje frustrację.
MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ
Przyswajać regularnie małe porcje materiału jest dużo łatwiej niż większe za jednym razem. Regularne (nawet jeśli krótkie) obcowanie z językiem zawsze jest łatwiejsze do wykonania niż wykrojenie na to większego okienka czasowego. Często mówi się, że pracować trzeba nie ciężko a mądrze. Idąc naprzód małymi krokami tak właśnie robimy. Przestańmy się więc biczować brakiem czasu i/albo szukać wymówek. Zamiast tego, poświęć choćby kilka minut dziennie na naukę języka. Zrób jedno ćwiczenie, wysłuchaj jednej piosenki albo podcastu, naucz się jednego nowego słowa lub konstrukcji. To zaprocentuje. Fais-moi confiance, je suis prof! (Trust me, I’m a teacher) 😀